Już ponad rok temu Sejm przegłosował inną ustawę, niż ta która została przedstawiona prezydentowi do podpisu. Dzisiaj prezydent Duda miał ją oficjalnie odrzucić lub podpisać. Jednak pojawiły się pewne komplikacje.
To właśnie w sierpniu zeszłego roku Sejm uchwalił ustawę dotyczącą kuratorów sądowych, a raczej jej nowelizację. Problem polega na tym, że głosowali na poprawki, które chcieli przyjąć, podczas gdy mieli głosować o ich odrzuceniu. Jednak w ogólnym zamieszaniu oraz chaosie panującym na sali sejmowej, nastąpiła pomyłka i posłom wydawało się, że głosują na coś kompletnie innego. Winna temu była Marszałek Sejmu, która się przejęzyczyła. Problem pojawił się dopiero po kilku dniach, gdy nowelizacja ustawy trafiła do podpisania przez prezydenta. Otrzymał on inny dokument, niż ten którego się spodziewał.
Rozpoczęła się dyskusja w całym państwie, jak postąpić z zaistniałą sytuacją. Wiele osób okazywało jawne oburzenie, inni tylko szukali rozwiązania tej niekorzystnej sytuacji. Faktem jest, iż nigdy wcześniej podobna rzecz nie miała miejsca. Nie ma precedensu na pomyłkowo przegłosowaną nowelizację.
Dzisiaj Trybunał Konstytucyjny miał oficjalnie ogłosić wyrok, dotyczący pomyłkowo przegłosowanej ustawy. Główny problem leży w samej Konstytucji, która zakłada, że Prezydent nie może ot tak nie podpisać ustawy. Jeżeli zgadza się ona z ustawą zasadniczą, nie ma żadnych podstaw prawnych dla odmówienia złożenia podpisu.
Kolejny problem stanowi brak przedstawiciela prezydenta Dudy podczas ogłoszenia wyroku. Oznacza to automatycznie, że Trybunał Konstytucyjny nie może go wydać, ponieważ musi być przy tym obecny sam prezydent, bądź też jego reprezentant. A zostało już potwierdzone, że żadnego z nich nie będzie.
Najprawdopodobniej sprawa zostanie umorzona. Oznacza to brak jakiegokolwiek rozwiązania tej sytuacji, pozostawiając w pełni wybór samemu prezydentowi. Istnieje również możliwość odroczenia rozprawy, jednak wymagany jest określony powód, by stało się to w pełni legalne.